poniedziałek, 21 marca 2016

Zaraz nas tu nie będzie

Yazd to był ostatni dłuższy przystanek przed kolejnym etapem drogi w kierunku Indii. Za parę dni wjeżdżamy do Pakistanu. Przed nami jeszcze trzy miejscowości Kerman - Bam - Zahedan.

Powoli więc żegnamy się z Iranem. Było nam tu świetnie. Próbujemy ustalić, które miejsce najbardziej nam się podobało, ale tak trudno porównywać ze sobą tak różne miasta. Tym bardziej, że przemknęliśmy przez Iran jak burza (taka, która trwa ponad 3 tygodnie ;)) i bardziej dysponujemy naszymi urywkowymi, jednostronnymi wrażeniami niż pogłębioną, trójwymiarową refleksją. Poza tym Iran poznawaliśmy przez pryzmat ludzi, z którymi spędzaliśmy czas. Więc bardziej zapamiętamy "spotkania" niż "miejsca". Top 10 nie będzie.

Plan na najbliższe dni: Od Yazdu do Bamu jedziemy stopem, potem autobus do Zahedanu a potem coś czym dojedziemy do granicy między Mir Javeh (Iran) a Taftanem (Pakistan). Im dalej przed siebie, tym mniej mamy sprawdzonych informacji. Zaczynają się bardziej "mity" i  "wewnętrzne przekonania, które uważane są za obiektywną wiedzę". W związku z tym brakiem informacji z rzetelnego źródła czujemy się mniej pewnie. Rozpieścił nas stały dostęp do internetu i odwiedzanie miejsc, o których napisano grube tomiska. Powoli kończy się nam kasa na karcie w telefonie i limit 3GB internetu. Pozostaje wiedza ludzi. No, ale jak już zauważyłam wcześniej, różnie z nią jest. Irański Beludżystan (którego głównym centrum jest Zahedan) nie jest zbyt często odwiedzany przez resztę Irańczyków. Tam żyją smoki. Mało przydatna informacja w podróży. Pozostaje zbierać nam informacje na bieżąco i mieć głowę i serce otwarte :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz