środa, 9 marca 2016

Ta, która bierze szczęście

Za każdym razem, gdy zaczynam pisać posta o osobach, które podczas podróży poznaliśmy trochę lepiej, lekko się stresuję. Lepiej nie znaczy dobrze. Nie mam wystarczających informacji, by o kimś głębiej napisać. By oddać słowami to, co czuje się na poziomie emocji podczas spotkania osobistego. Gdy z kimś spędzasz czas, często wystarcza sposób intonacji lub mowa ciała, by poczuć czyjąś wyjątkowość, by się zainspirować. Ale czy da się to wrażenie przekazać dalej?

A jednak próbuję opowiadać o ludziach, bo wychodzę z założenia, że w ten sposób można najlepiej opowiedzieć o danym miejscu. I stąd ten stres - wynika z napięcia pomiędzy chęciami a świadomością niemocy.

Nunu towarzyszyła nam przez 3 dni pobytu w Teheranie. Jest na trzecim roku architektury. Na co dzień mieszka w Afwazie na południu Iranu. W Teheranie odwiedzała brata. Do irańskiego nowego roku zostały jeszcze niecałe dwa tygodnie - to czas świąt, wolny od nauki i studiów. Czas zakupów, sprzątania i robienia miejsca na Nowe. To dobry czas, by być wtedy w Teheranie. Poza tym Teheran, biorąc pod uwagę irańskie standardy, to miasto wolności. A wolność jest dla Nunu najważniejsza.

"wolnosc jest najwazniejsza" i moze dlatego Nunu i cala jej paczka tak
lubia to miejsce ze zdjecia - Bom - gora z ktorej widac caly Teheran, na ktorej
moga czuc sie swobodnie.

To nie był główny temat naszych rozmów, ale siłą rzeczy opowiedziała nam o tym, jak czuje się, nosząc chusty na głowie. Nie lubi tego, a chusta często zsuwa jej się z włosów. Tak ma być, to nie wiatr, który utrudniałby poprawne noszenie stroju. Na uniwersytecie ma obowiązek nosić czarny hidżab. Tłumaczy też, że te czarne stroje, które dominują na ulicy, nie zawsze oznaczają, że kobieta, która je nosi jest bardziej religijna - to "mundurek" do pracy, do szkoły. Zasłona, która towarzyszy kobietom, gdy pojawiają się w miejscach publicznych.

Ciekawe jest dla mnie to, jak każda z kobiet w inny sposób radzi sobie z tym obowiązkiem, narzuconym przez rewolucję. Niektóre traktują chusty tak jakby ich nie było, odrzucają je. Nie dbając o chustę, pokazując ufryzowane włosy, farbowane, misternie upięte, demonstrują swoją siłę i swój sprzeciw. Inne kobiety noszą swoje czarne stroje niczym piękne zbroje, które dodają im mocy. Nie są dla nich ciężarem. W ich noszeniu znajdują sposób, by podkreślić siebie, swoją pozycję i swoje piękno. Jeszcze inne radzą sobie z czadorem automatycznie - wyuczone, bezwiedne ruchy, gesty wynikające z przyzwyczajenia. Nie zauważają, że jednocześnie trzymają chustę i torebkę, uważają na całkowite zasłonięcie włosów, szyi, ramion, rozmawiają z towarzyszką obok, uważają przechodząc przez ulicę - multitasking. Niektóre kobiety stają się niewidzialne - tak dobrze ukrywają swoje moce pod chustami, że w ich przypadku przykrycie zaczyna działać jak czapka niewidka. Znikają, nie ma ich dla innych. Mam nadzieję, że pozostają jednak widoczne same dla siebie.

Nunu chusty nosi ale ich nie znosi. Parę razy została spisana przez służbę obyczajową za zbyt krótki rękaw i włosy rozwiane na wietrze. Do trzech razy sztuka, za czwartym - grzywna. Nunu już tam była.

Nunu o przyszłości. Do końca studiów zostało już niewiele. Po uniwersytecie dziewczyny najczęściej wychodzą za mąż i zostają w domu. Z nią tak nie będzie. Nie chce małżeństwa, chce skupić się na pracy i budować swoją niezależność. Ma to szczęście, że rodzice będą to wspierać i nie zafundują jej małżeństwa aranżowanego, które poza Teheranem, jest wciąż stosowane.

Nunu o bogu. Bóg jest jeden i jednocześnie jest w każdym człowieku. Niekoniecznie myśli w tym kontekście o Allahu, raczej o mistycznej energii, która łączy wszystko i przejawia się w różnych postaciach.

Nunu o wyborach. Nie głosuje, mówi, że to wszystko to kłamstwo. To mnie najbardziej zaskoczyło - kolejna rozbieżność z tym, co do tej pory słyszeliśmy od ludzi. Większość była podekscytowana ostatnimi wyborami, mówili - Po raz pierwszy czułem, że mam na kogo głosować. (Brzmi znajomo? :)) A jednak są osoby, które tak krytycznie oceniają system, że nie widzą dla niego żadnej przyszłości i wycofują się - nawet kosztem stracenia swojego głosu (ale to już osobisty komentarz, oddający moje podejście do kwestii głosowania).

Ważne są dla mnie momenty, kiedy widzę różnorodność w ludziach. Cieszę się, że miałam okazję być z Nunu w większej grupie młodych ludzi, paczce przyjaciół obu płci. Dzięki temu wyjadę z Iranu ze świadomością dwóch stron medalu, ze świadomością różnych odcieni szarości. Nie wszystkie dziewczyny są tak inicjatywne, odważne, w centrum tak jak i nie wszystkie dziewczyny są niewidzialne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz