sobota, 2 kwietnia 2016

Zmiana klimatu

W wioskach w okolicy Peshawaru (na zachód od Lahore, przy granicy z Afganistanem) zginęło kilkadziesiąt osób. Ale o tym nie usłyszycie w wiadomościach. Główną przyczyną śmierci tych osób były intensywne opady deszczu. Dachy wielu domostw zawaliły się pod naporem ciężkiej wody, lejącej się z nieba przez całą noc jak z cebra. Cicha śmierć podczas snu - nie odbiła się echem w międzynarodowych mediach.

W Karachi zaś (na południe od Lahore, nad morzem Arabskim / Oceanem Indyjskim) ludzie cierpią suszę. W tym kilkunastomilionowym mieście wyschły studnie, skończyły się zasoby wody pitnej, tysiące osób nie mają wody w kranach. Rząd próbuje dystrybuować wodę. Ludzie czekają w kolejkach z pustymi baniakami w rękach, ale dla wielu osób wody nie starcza. Tak, dzisiaj znów jest 30 stopni, ale wody nie będzie. Ludzie tracą cierpliwość. Zaczynają protestować. I o tym jest ten film (Channel 4 News: Karachi's climate change disaster). Krótki, obejrzyj.

Pakistan jest czołówce krajów, które narażone są na dotkliwe skutki zmiany klimatu. Ze względu na zmieniające się wzorce pogodowe musi radzić sobie i z suszą i powodzią jednocześnie. Widać to nawet na przykładzie tych dwóch wydarzeń, które przytoczyłam. Tam, gdzie zazwyczaj było ciepło i sucho, jest jeszcze cieplej i jeszcze bardziej sucho. Tam gdzie zazwyczaj było dużo opadów jest ich jeszcze więcej. Do tego stopnia, że ludzie przestają sobie z tym radzić. Strategie odpowiadania na suszę czy powódź wypracowane przez tysiąclecia tracą moc, są nieskuteczne.

I niestety z tego względu umierają ludzie. Nie jest to tego typu śmierć jak w zamachu terrorystycznym - niespodziewana, tragiczna, jak z horroru. Media nie radzą sobie z szybkim wskazaniem osób odpowiedzialnych. Zmiana klimatu nie wysyła komunikatu do mediów, tak jak robią to talibowie czy ISIS. Nikt nie ułatwia informowania o stanie rzeczy. Kto będzie w dwukolumnowym artykule w gazecie tłumaczył, że powódź ma miejsce ze względu na zmianę klimatu, ze względu na zwiększoną koncentrację CO2 w atmosferze, ze względu na emisje powstałe w wyniku działalności człowieka, ze względu na gospodarkę opartą na węglu i ropie naftowej, ze względu na interesy garstki osób, które godzą z dobrobyt ludzkości... ? Dlatego pomyślałam, że napiszę o tym na blogu z podróży.

I nie mogę nie polecić jednego serwisu w języku polskim, który dobrze tłumaczy kwestie zmiany klimatu >> naukaoklimacie.pl
Wejdź tam, jeśli przejęły cię te wiadomości z Pakistanu. Wejdź tam, jeśli powiątpiewasz w sensowność przypisywania lokalnym wydarzeniom łatki zmiany klimatu. Wejdź tam ot tak po prostu. Każdy znajdzie tam coś dla siebie :)

P.S. Myślę też, że znaczące jest to, że tutaj w Pundżabie, w Lahore nie doświadczamy żadnej z tych trudności, z którymi mierzą się ludzie w innych regionach Pakistanu. Będąc tutaj mogłabym nie zauważyć wyzwań, z jakimi mierzy się tej kraj. Mamy wodę (oprócz wodociągów korzysta się też ze zbiorników gromadzących deszczówkę). Mamy prąd (wiele miejsc korzysta z paneli fotowoltaicznych, by uniezależnić się od przerw w dostawie elektryczności z sieci. Inne miejsca korzystają z generatorów na benzynę. Tak czy owak nawet jak prądu nie ma, to jest).

Beludżystan, tam również popularne są panele fotowoltaiczne.
Ten pustynny stan ma idealne warunki do czerpania energii ze słońca. 

Jest ciepło, ale suszy nie ma (parki podlewane są systemem nawadniania kropelkowego, toną w zieleni).

Park Bagh-e-Jinnah, Lahore.
Miejsce wtychnienia dla zmęczonych pyłem i klaksonami

W samym Lahore jest 25 uniwersytetów - kontrastuje to znacząco z liczbą dzieci, która w Beludżystanie nie chodzi do szkoły (w jednym z artykułów w Dawn podano, że to nawet 80%). W Pundżabie skupia się władza i troska, inne prowincje buntują się przeciwko tej centralizacji. Taki rozdźwięk również nie pomaga w skutecznym odpowiadaniu na wyzwania, jakie pojawiają się w związku ze zmianą klimatu. Lekcja z tego doświadczenia: by poradzić sobie z wyzwaniami globalnymi potrzebujemy nie tylko solidarności na poziomie globalnym, ale i solidarności na poziomie lokalnym/regionalnym. Na każdym z nich powinniśmy dążyć do dostrzegania potrzeb innych, dostrzegania nierówności i ich niwelowania. Trochę patos, ale czuję to mocno. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz