niedziela, 10 kwietnia 2016

Ile procent Tybetu w "Małym Tybecie"?

W McLeod przechodzimy przyspieszony kurs historii Tybetu. Początki przedbuddyjskie, przyjęcie buddyzmu i szukanie kolejnych wcieleń Dalajlamy i Panczenlamy, stopniowy rozwój kraju, udane negocjacje z Brytyjczykami, by Wyżyna Tybetańska zachowała autonomię i nie stawała się kolejną kolonią Korony. I buch - ekspansja chińska, utrata niepodległości, wcielenie do obcego państwa, exodus Tybetańczyków. Dalajlama wśród nich - najpierw przez góry dostaje się do Mussoorie, potem powołuje rząd na uchodźstwie w Dharamshali. Indie pozwalają, by okolice te stały się Małą Lhasą, przyjmują uchodźców, podczas gdy w Tybecie Chiny stopniowo osiągają coraz większe wpływy. Osiedlają "swoich" ludzi, eksploatują surowce naturalne, kładą nowe tory kolejowe, by wspierać swój handel i jeszcze zwiększyć tempo "chinizacji". Coraz trudniej Tybetańczykom w Tybecie kultywować swoje zwyczaje, żyć w zgodzie z pieśniami, które wytyczają rytm dnia - pracy i obowiązków domowych. Pieśni giną, a ludzie płoną. Dlatego to ważne, by kultura tybetańska żyła i rozwijała się poza granicami Tybetu. Pieśni tutaj nie brzmią co prawda tak samo (w odczuciu poznanej przelotem Tybetanki), nie są tak głębokie. Ale ktoś musi je zapamiętać i śpiewać, by - gdy Tybet ponownie osiągnie niezależność i wolność - pieśni znów mogły wrócić na swoje miejsce i nieść się wraz z wiatrem po najwyższej wyżynie na świecie zamieszkałej przez ludzi.


Chodzę więc ulicami McLeod i patrzę z szacunkiem na Tybetańczyków dookoła. Czuję, że gdzieś pod tą zbroją utkaną z szacunku boksuje jednak jak zwykle Mała Krytyczka we mnie. Ale uciszam ją. Nie rozumiem tej sytuacji na tyle dobrze, by wydawać osądy. Dlaczego mnisi mają smartfony? Dlaczego oglądają seriale w restauracjach? Dlaczego spędzają czas w kawiarniach i jedzą pyszne dania o każdej porze dnia i nocy? Skąd mają pieniądze? Skąd mają konta bankowe? Dlaczego stoją tutaj obok mnie w kolejce do bankomatu? Ciiii - nic nie wiesz. Kultura się zmienia, czasy się zmieniają, śluby ulegają liftingowi, wszyscy mamy prawo się rozwijać i zmieniać. Smartfon może cię uzależnia - komuś innemu służy jako tuba dla promocji swojej kultury i niezależnych informacji o losach Tybetańczyków. Może ty się wkręcasz w seriale i nimi emocjonujesz - przez kogoś mogą przepłynąć niezauważalnie, jak rzeka, nie mącąc spokoju umysłu. Nic nie wiesz. Każda z osób, które spotykasz na ulicy, toczy walkę, o której nie masz zielonego pojęcia. Więc odnoś się do nich z szacunkiem. Zawsze.

W świątyni Dalajlamy, podczas "argumentowania". Każde uzasadnienie dosadnie
podkreślanie klaśnięciem. O tak!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz