Dokładnie w takim momencie się znajdujemy: tuż przed wyruszeniem w drogę, niecierpliwi, gotowi, chętni do zmiany stanu skupienia, lecz wciąż uziemieni. Zrobiliśmy już (prawie) wszystko, co chcieliśmy zrobić przed wyjazdem. Teraz tylko czekamy na ostatnią wizę w naszych paszportach. Ready-steady-steady-steady. Prawda, jakie to stresujące?
Mając więcej czasu niż na codzień mogę próbować obserwować emocje, jakie przepływają przeze mnie, gdy tak czekam i czekam na coś, co już nie zależy ode mnie, ale od dobrej woli innych osób. I właśnie to wrażenie, że już nie mam wyboru, tylko mogę czekać, jest najtrudniejsze dla mnie.
Wczoraj Adam zaproponował trzy alternatywne scenariusze tego, co w tej sytuacji jednak możemy zrobić i sama ta świadomość, że mamy pole manewru, przyniosła ulgę. Nawet jeśli jeden ze scenariuszy zakładał wyruszenie z dnia na dzień i pominięcie Iranu w naszej podróży. Zawsze to jednak wybór ...na który jednak nie zdecydowaliśmy się, ponieważ z samego rana przyszła do nas dobra wiadomość - przydzielono nam właśnie magiczny numerek, z którym możemy się starać o wizę irańską. Nasz "Key to Persia". Tak więc jeszcze parę dni poczekamy w Warszawie i pod koniec tygodnia wyjedziemy.
Pytania, z którymi zostaję po tej lekcji: Skąd czerpać spokój wewnętrzny czekając na coś na czym mi zależy, na co nie mam wpływu?
Mając więcej czasu niż na codzień mogę próbować obserwować emocje, jakie przepływają przeze mnie, gdy tak czekam i czekam na coś, co już nie zależy ode mnie, ale od dobrej woli innych osób. I właśnie to wrażenie, że już nie mam wyboru, tylko mogę czekać, jest najtrudniejsze dla mnie.
Wczoraj Adam zaproponował trzy alternatywne scenariusze tego, co w tej sytuacji jednak możemy zrobić i sama ta świadomość, że mamy pole manewru, przyniosła ulgę. Nawet jeśli jeden ze scenariuszy zakładał wyruszenie z dnia na dzień i pominięcie Iranu w naszej podróży. Zawsze to jednak wybór ...na który jednak nie zdecydowaliśmy się, ponieważ z samego rana przyszła do nas dobra wiadomość - przydzielono nam właśnie magiczny numerek, z którym możemy się starać o wizę irańską. Nasz "Key to Persia". Tak więc jeszcze parę dni poczekamy w Warszawie i pod koniec tygodnia wyjedziemy.
Pytania, z którymi zostaję po tej lekcji: Skąd czerpać spokój wewnętrzny czekając na coś na czym mi zależy, na co nie mam wpływu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz