sobota, 20 lutego 2016

Dzisiaj wyjeżdżamy

Pakowanie wciąż trwa. Rzeczy leżą przygotowane na ziemi w różnych kupkach, tutaj ubrania, tutaj elektronika, tam apteczka podróżna i leki, w łazience: kosmetyki. Jedzenie na drogę... jeszcze nie upieczone. Miałam zrobić próbne pakowanie, nigdy do tego nie doszło. Mam nadzieję, że się zmieszczę w 45 litrów i nie ugnę się pod ciężarem.



Jestem pod wrażeniem tego, ile dowiedziałam się o świecie i ile praktycznych umiejętności życiowych zdobyłam w ostatnich dniach, przygotowując się do drogi.

Mam rozliczonego (w lutym!) pita, założone e-boki dla opłat za gaz i prąd, stałe zlecenie za czynsz i media. Potrafię _wyliczyć_ ile dokładnie zyskamy korzystając w podróży z konta walutowego (które właśnie założyliśmy) w porównaniu z wypłacaniem z bankomatu za pomocą karty, z której korzystam na codzień. Wiem co to "spread" i już rzadziej mieszają mi się pojęcia takie jak "kupno" i "sprzedaż" obcej waluty, mamy konto w kantorze internetowym. Wiem nawet, jak przechowywać w podróży leki/środki medyczne, które wolą niższe temperatury niż średnia w słoneczny dzień w Indiach w maju. Zaczynam też powoli ogarniać system ubezpieczeń zdrowotnych i na życie... i prawie rozumiem, jak działa służba zdrowia.

Bezcenne - tyle wiedzy o tym, jak funkcjonuje świat w moim najbliższym otoczeniu, ze względu na przygotowywanie się do podroży w odległe rejony. Jeszcze nie wyjechaliśmy, a podróż już tyle nas nauczyła. Pełna mobilizacja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz